Początki Vitae Valor
Początki „Vitae Valor” – Zapis rozmowy z Jerzym Świtkiem, jaki przeprowadziła Maria Kułaga na łamach Festivalor – Kuriera codziennego festiwalu filmów o wartości życia (nr 1, 9 grudnia 2005)
(Na zdjęciu – Jerzy Świtek i Zuzanna Szafraniec, Vitae Valor 2005)
- Proszę krótko przedstawić początki festiwalu Vitae Valor.
- Początki Vitae Valor to rok 2000, kiedy to ks. Paweł Postawa z Oratorium
św. Filipa Neri w Tarnowie zaproponował mi zorganizowanie festiwalu filmów religijnych, bądź też katolickich. Zastanawiałem się nad podjęciem takiego zadania i doszedłem do wniosku, że nie ma sensu powielać formuły festiwalu w Niepokalanowie, który jest festiwalem filmów katolickich. Pomyślałem, że można by przygotować imprezę o szerszym zakresie, nie tylko religijnym, ale także humanistycznym. Dobrze oddaje to założenie tytuł festiwalu – „Vitae Valor”, czyli „Wartość życia” (warto dodać, że pomysłodawcą nazwy jest prof. Andrzej Zając, szef chóru katedralnego „Pueri Cantores Tarnovienses”).
Kształt Festiwalu od początku był taki, jak dziś, czyli: tematy, wokół których budowany jest program i laureaci Festiwalu. Jako pierwszy pojawić się musiał oczywiście Krzysztof Zanussi, który najbardziej kojarzy się z tym nurtem kina polskiego, jaki chcemy tu prezentować. Twórca „Struktury kryształu” i „Barw ochronnych” został pewnym laureatem FFVV. Od drugiej edycji Festiwalu jest również przyznawana nagroda za całokształt twórczości w dziedzinie krótkiego metrażu. - Czy jest zapotrzebowanie na takie właśnie filmy? Przecież one różnią się bardzo od tych pokazywanych w telewizji czy też w kinie na co dzień?
- Życie pokazuje, że jest spora grupa ludzi, która chce oglądać coś więcej niż filmy rozrywkowe i szuka ciągle dialogu ze sztuką wartościową. Można też powiedzieć, że to my również tworzymy środowisko, któremu zależy na propagowaniu wartości humanistycznych, czyli tych najbliższych człowiekowi. Skoro więc my tacy jesteśmy, to inni pewnie też. Po drugie frekwencja na Festiwalu wciąż rośnie. W ubiegłym roku (2004) brakowało biletów na niektóre seanse, mimo, iż były to filmy już znane tarnowskiej publiczności.
- Film, który utkwił Panu najbardziej w pamięci, to…?
- Muszę wcześniej te filmy znać, w związku z czym nie ma tu dla mnie zaskoczenia. Są jednak filmy, które pamiętam jako szczególnie wartościowe. Takim filmem jest między innymi „Misja”, pokazana w I edycji imprezy. Jest to historia olimpijczyka, który popadł w niełaskę z powodu wyznawanych przez siebie wartości. Główny bohater tego dokumentu był zresztą gościem „Vitae Valor”. Zapadł mi równie głęboko
w pamięć film krótkometrażowy „Droga” Mirosława Kijowicza. Filmy, które wybieram, są w moim przekonaniu najlepsze. Mimo problemów z dostępem do niektórych z nich, znajduje się bardzo dużo takich filmów i w rezultacie wybór jest trudny. Z całą pewnością mogę polecić każdy film, który jest wyświetlany na Festiwalu. - Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Maria Kułaga